W pierwszym tygodniu lutego strażacy w Białymstoku, na Dojlidach, wykonywali ćwiczenia z ratownictwa lodowego. Uczyli się m.in. jak przemieszczać się po tafli lodu, jak używać sprzętu w takich warunkach oraz jak wydobywać poszkodowanych z przerębli.
Podobne ćwiczenia odbyły się także nad zalewem w Wasilkowie. W tych umiejętności ćwiczyli członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej w Wasilkowie wraz z białostockimi strażakami.
A że straż pożarna bywa potrzebna nie tylko do gaszenia pożarów, w praktyce pokazali strażacy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 5 w Łapach oraz Ochotniczej Straży Pożarnej w Surażu. Otóż na Narwi na lód weszła krowa z cielęciem. Lód na środku koryta rzeki, kilka metrów od brzegu, załamał się pod nimi, zamykając zwierzęta w pułapce. Potrzebna była interwencja.
Wezwani strażacy wycięli piłą motorową kilka metrów lodu, żeby zwierzęta mogły dopłynąć do brzegu i wyjść o własnych siłach. Krowę złapano liną za rogi i siłą sugerowano kierunek. Ciele podążało za mamą samodzielnie. Użyto sań lodowych oraz ubrań do pracy w wodzie.
Po kilku dniach strażacy oficjalnie przeprosili bydlęta, przypuszczając, że zepsuli im morsowanie.
(oprac. Jan Jansen, źródło: bialystok.straz.bialystok.pl, FB Miejskoaktywni, fot. OSP Suraż)