W połowie stycznia Ministerstwo Klimatu i Środowiska przekazało projekt „Polskiej Strategii Wodorowej do roku 2030 z perspektywą do 2040” do 30-dniowych publicznych konsultacji. Dokument wymienia w sumie 40 działań koniecznych do realizacji sześciu celów, które mają zostać osiągnięte w tej dekadzie. Są to: wdrożenie technologii wodorowych w energetyce i wykorzystanie wodoru jako paliwa alternatywnego w transporcie, wsparcie dekarbonizacji przemysłu, wdrożenie produkcji wodoru w nowych instalacjach, sprawna i bezpieczna dystrybucja wodoru oraz stworzenie stabilnego otoczenia regulacyjnego dla rynku wodorowego. Rząd liczy, że rozwój rynku wodoru zapewni bodziec do rozwoju gospodarczego, inwestycji i tworzenia nowych miejsc pracy, a przy tym przyczyni się też do transformacji energetycznej i ograniczenia krajowych emisji.
Jednym z celów wyznaczonych przez rząd jest zainstalowanie do 2030 roku 2 GW mocy w elektrolizerach, które będą produkować blisko 200 tys. ton zielonego wodoru rocznie.
– Te 2 GW to dużo, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w Polsce właściwie nie ma takich urządzeń ani fabryk, które mogłyby to wyprodukować – mówi ekspert Esperis.
Co istotne, wodór – aby przyczynił się do dekarbonizacji polskiej gospodarki – musi być zielony, czyli produkowany przy wykorzystaniu odnawialnych źródeł energii. Polska natomiast jest w tej chwili drugim po Niemczech największym producentem szarego wodoru, produkowanego z paliw kopalnych i CO2. W 2030 roku będzie on nadal stanowić większość, ale zielony wodór będzie stopniowo zyskiwać na znaczeniu. Polska – z 2 GW – miałaby odpowiadać w 2030 roku za 5 proc. mocy produkcji zielonego wodoru zainstalowanych w UE zgodnie z założeniem strategii unijnej.
Jak ocenia, jedną z ciekawszych – choć lakonicznych – koncepcji zawartych w rządowej strategii jest utworzenie pięciu dolin wodorowych na wzór klastrów przemysłowych, gdzie firmy będą mogły współpracować w ramach jednego łańcucha wartości i tworzyć nowe technologie wodorowe.
– Nie wiadomo jednak, jakie są wymogi wobec takich dolin. Jeżeli samorządy chciałyby je tworzyć na terenie Polski z firmami, to nie wiedzą, co muszą spełnić, jakie pieniądze za tym pójdą. Polskie firmy technologiczne z kolei nie mają przedstawionego schematu, jak od pomysłu mogą dojść do konkretnych finansowań. Wyobrażam sobie, że oprócz pieniędzy NCBiR-u można już przemyśleć całą ścieżkę akceleracji, w którą zaangażują się też spółki Skarbu Państwa należące do największych producentów wodoru i mające często akceleratory dla małych firm czy start-upów – podkreśla Łukasz Antas.
Na początku lipca ubiegłego roku także Komisja Europejska przedstawiła strategię wodorową, która ma być impulsem dla rozwoju tego rynku w UE. Komisja przewidziała w niej wsparcie instytucjonalne i finansowe. Równolegle zainicjowała też Europejski Sojusz na rzecz Czystego Wodoru (The European Clean Hydrogen Alliance), który ma pomóc w realizacji nowej strategii i zapewnić wsparcie finansowe dla rozwoju technologii wodorowych.
(źródło: Newseria)