Ma być lotnisko pasażerskie, terminal, wieża kontroli lotów, a w powietrzu nad Krywlanami widoczne samoloty pasażerskie. Taki scenariusz rysuje Urząd Miejski. Według ostrożnych szacunków w latach 2022 – 2025 mogą pojawić się pierwsi operatorzy regularnych przewozów pasażerskich.
Konieczne do osiągnięcia celu mają być kolejne inwestycje. Przypomnijmy, że w przeciągu ostatnich 3 lat wydano ponad 47 mln zł na utwardzony pas startowy i planowane jest wycięcie wysokich drzew na obszarze ok. 70 hektarów Lasu Solnickiego. W uzasadniony sposób powoduje ta informacja wzburzenie części mieszkańców, którzy słyszeli jeszcze przed wyborami w 2018 zapewnienia o szansach na posiadanie lotniska pasażerskiego, lecz wciąż wychodzą na jaw kolejne koszty, które trzeba ponieść.
Nie mniejszą niepewność wzbudza przypuszczenie, że pas startowy, z którego mogą korzystać jednostki latające, zabierające na pokład maksymalnie 50 pasażerów, nie będzie atrakcyjny dla masowych przewoźników. Piotr Niewiarowski, specjalista do spraw infrastruktury lotniczej wyjaśnia:
LOT był zainteresowany podejmowaniem pasażerów do lotów na dłuższe trasy już w Białymstoku. Ma to taki sens, że odprawa odbyłaby się już w Białymstoku, a LOT byłby pewien, że ci pasażerowie polecą dalej tymi liniami. Między liniami też jest konkurencja i też mogą one rozważać Białystok w tym kontekście, że jeżeli nie uwzględnią go w swojej siatce, to ktoś inny to zrobi i zabierze klientów.
Ale zanim się tak stanie, należy wybudować przede wszystkim terminal, parkingi, hale odpraw, system transportu bagażu i całą rozbudowaną infrastrukturę towarzyszącą lotom pasażerskim. Ciężar finansowy ma spocząć na samorządach: miejskim oraz ewentualnie wojewódzkim. Jest kilka powodów takiej sytuacji, ale główna taka, że inwestycja zapowiada się na deficytową i raczej nikt inny nie zechce podjąć ryzyka niepowodzenia z użyciem własnych pieniędzy.
Etapowanie prac zakłada, że najpierw należałoby postawić tymczasowy terminal kontenerowy, który będzie tańszy od docelowego i zacząć odprawiać pasażerów. Niemniej i tak ostatecznie trzeba będzie wyłożyć do 2025 roku ok. 120 mln zł i zmierzyć się z ryzykiem, że nikt nie zechce na Krywlany latać.
Dobrą wiadomością dla prywatnych posiadaczy samolotów i helikopterów jest bliskie finalizacji otrzymanie koncesji na sprzedaż paliwa lotniczego na terenie Krywlan. Złą, że nie ma aktualnie miejsca i nie zapowiada się na hangarowanie jednostek latających w okolicy lotniska. Białostoczanie samoloty będą musieli trzymać w garażu.
(GŻ, fot. UM w Białymstoku)