– Jak poszła gra w golfa, co, Józek? – pyta żona męża, który wrócił do domu.
– Nie najlepiej. Uderzenie wciąż mam niezłe, ale nie widziałem dokąd poleciała piłeczka…
– Cóż, masz w końcu 75 lat. Ale może następnym razem weźmiesz Stefana, mojego brata?
– Ależ on ma 80 lat!
– No tak, ale wzrok ma wciąż doskonały.
Józef poszedł za radą żony i następnego dnia zabrał na pole golfowe Stefana. Przymierzył, uderzył i piłeczka poszybowała w dal.
– Widziałeś dokąd poleciała? – zapytał szwagra.
– Widziałem.
– No więc dokąd?
– Nie pamiętam…
