Do Szymona Hołowni zapisała się właśnie kolejna lokalna aktywistka. Można dodać w opisie „polityk”, ale w tym momencie jest to zapewne marzenie pani Katarzyny, a nie aktualna funkcja. Niemniej epizody polityczne w CV posiada.
Katarzyna Todorczuk jest przykładem kobiety, którą zawodzą mężczyźni. Byłaby nawet niezłym autorytetem dla ultrafeministek, poszukujących kobiet zawiedzionych panami, gdyby nie miała trójki dzieci i męża.
W 2010 roku wsparła w wyborach samorządowych kandydata na burmistrza Supraśla Radosława Dobrowolskiego, z którym była ułożona w znanych sobie sprawach. Z czasem okazało się, że ten, po objęciu władzy w gminie, raczył – według Katarzyny Todorczuk – zapomnieć o ustaleniach. Po czasie zwierzała się, że poparcie było dużym błędem. Dlatego w 2014 postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i sama wystartowała w wyborach, ale już do Rady Miasta Białegostoku z listy Komitetu Wyborców Tadeusza Truskolaskiego. Skutecznie.

Cóż z tego, kiedy pod koniec kadencji rozczarowała się szefem i opuściła szeregi jego klubu, kiedy ten zaczął przejawiać amory wobec Nowoczesnej. Widać pani Kasia nie ma szczęścia do lojalnych, nie zmieniających zdania chłopców. Tym razem terapią było konadydowanie na fotel burmistrza Supraśla. Nie udało się.

Dwóch zawodów było jednak za mało i Katarzyna Todorczuk zagościła niedawno w Polska 2050 Szymona Hołowni. Może chociaż ten będzie wierny.
O ile będzie już wiadomo w co wierzy.
(Grzegorz Żochowski, fot. zdjęcia z Facebooka Katarzyny Todorczuk)